Autor: Sarx tou Kosmou (Mahershalal Hashbaz)
Korekta oraz uwagi: Katla
Nie jest to dla nikogo niespodzianką, że w
popularnych wyobrażeniach na temat współczesnego czarownictwa, zarówno w tych kształtowanych
przez wiele osób praktykujących, jak i w przeróżnych folklorystycznych czy
popularno-naukowych echach, które wkomponowują się w jego ideę wśród osób spoza
środowisk czarowniczych - mocno zarysowane są elementy celtyckie i germańskie
(czy to w postaci anglosaskiej czy nordyckiej).
Jednak w czasie, gdy współczesne czarownictwo
staje się coraz mocniejszym elementem w post-kolonialnych i międzykulturowych
debatach na temat tożsamości religijnej i politycznej pokolenia odchodzącego od
bezkrytycznej akceptacji zastałych tożsamości religijno-kulturowych, warto
wspomnieć, że nie jest ono bynajmniej ograniczone do czerpania głównie z
celtyckich czy germańskich form duchowości. Stąd jako osoba zainteresowana
czarownictwem i zaangażowana w pewne formy alternatywnych duchowości
bliskowschodnich, w tym artykule chcę zaoferować Czytelnikom moją refleksję nad
neopogańskimi narratywami przynależności, zapożyczeń i tożsamości kulturowych,
widzianymi przez pryzmat krótkiego szkicu części bliskowschodnich elementów i
koneksji wkomponowujących się w arras współczesnego czarownictwa.
Europejski
regionalizm religijny
To, że bliskowschodnie elementy w ogóle we
współczesnym czarownictwie znalazły dość konceptualnie istotne miejsce, wcale
nie było od początku bynajmniej oczywiste - dla początkowego kontekstu nie była
to pierwszorzędna kwestia. Sukces powojennego zjawiska Odrodzenia Czarowniczego
w Wielkiej Brytanii wyrósł raczej między innymi z dużo szerzej w kulturze
odczuwanej potrzeby odnalezienia i odtworzenia innej tożsamości religijnej, niż
ta oferowana przez intelektualnie skompromitowany angielski Kościół państwowy.
Jak w swoich badaniach nad źródłami Wicca wśród alternatywnych form
chrześcijaństwa pokazała Joanne Pearson (2007), wielu komentatorów (zresztą już
nawet od czasów Reformacji, i na nowo w XIX wieku) doszukiwało się źródeł
problemów wyspiarskiego chrześcijaństwa w normańskiej inwazji z XI wieku,
przynoszącej - jak twierdzili - ostateczny triumf rzymsko-normańskiego
katolicyzmu nad lokalnymi, celtyckimi lub anglosaskimi formami chrześcijaństwa.
Krótko mówiąc - dylemat był między "narzuconą kulturą obcą" a
"autentyczną kulturą lokalną" w sensie duchowo-instytucyjnym. Powoli
pojawiać zaczęli się nowi liderzy religijni, których eklezjastyczne
eksperymenty wskrzeszać miały właśnie takie celtyckie korzenie Kościoła Anglii.
Pozytywna waloryzacja kultur ludowych (zarówno tych realnych, jak i tych trochę
bardziej wyobrażonych i wyidealizowanych), jaką proponowali myśliciele i
artyści doby romantyzmu, związała się w ten sposób z debatami w sferze
religijnej, przywracając angielskiej wyobraźni religijnej obraz form duchowości
dużo starszych niż mocno wiktoriańskie i uprzemysłowione powojenne
chrześcijaństwo.
Gdy w takim kontekście pojawili się w dyskursie
publicznym Gerald Gardner i pierwsze pokolenie Odrodzenia Czarowniczego,
przychylna część opinii publicznej naturalnie przyjęła tę bardziej radykalną
ideę odrodzenia przedchrześcijańskiej religii Europy Zachodniej bardzo
pozytywnie. W mojej ocenie (do której nie roszczę żadnych szczególnie
zaawansowanych pretensji badawczych, ale o której uważam, że odzwierciedla
impresje wielu osób zainteresowanych tym tematem) ten właśnie element powrotu do duchowych źródeł tożsamości
europejskiej i narodowej stał się jednym z ważniejszych aspektów
podkreślanych w odbiorze wczesnego (i dzisiejszego) Wicca.
I to pomimo tego, że źródła i wątki wplecione w
czarownictwo przez Gardnera i pierwsze pokolenie Odrodzenia sięgają dużo dalej
w przeszłość niż historia kultur zachodnio-europejskich, i nie są bynajmniej do
nich ograniczone. Eurafroazjatycka, judeo-chrześcijańska kabała i magia
ceremonialna; geograficznie pan-europejska i w sensie kulturowym pre-europejska
prehistoria celtycka, idea religii prehistorycznej (czyli nie ograniczonej do
aktualnych kultur) w ogóle; teologia głęboko związana z ziemiami, ale
posiadająca i nieredukowalny aspekt transhistoryczny i transkulturowy; ciągłość
z greko-rzymską kulturą religijną, szczególnie z religiami misteryjnymi
(zazwyczaj zresztą kulturowo obcymi tak dla Italii jak i dla Brytanii);
dostrzeżone podobieństwa do hinduistycznej tantry - to tylko niektóre z
elementów wchodzących w skład wczesnego Odrodzenia Czarownictwa, a które nie
mieszczą się w takich jego narratywach, które uprzywilejowują dane lokacje historyczno-geograficzne
nad pewnego rodzaju wrodzoną uniwersalność czarownictwa (uniwersalność widoczną
nawet w tym kształcie, który nadały mu specyficzne warunki brytyjskie). Już
nawet nie mówiąc więcej o obecności w tym samym środowisku okultystycznym zarówno
Madeline Montalban (uczącej formy magii ceremonialnej opartej o astrologiczną
angelologię zakorzenioną w judeo-babilońskich narratywach mitologicznych) jak i
Idriesa Shaha (nauczyciela sufickiego, zaangażowanego również w formy okultyzmu
wyrastające z Zachodniej Tradycji Ezoterycznej).
Innymi słowy, Gardner zaoferował Anglii wizję
Starej Religii - jak starej, z jak daleko sięgającymi korzeniami, to już
zależało od ciekawości czytelników. Wielu z nich ujrzało wizję religii nie
tylko wierniejszej rzeczywistościom (nad)przyrodzonym, ale i bardziej
autentycznie brytyjskiej niż rozpadające się chrześcijaństwo. Gdy ta wizja
przeniesiona została na grunt amerykański, gdzie intensywność debat na temat
przeszłości i źródeł kultury odzwierciedla wagę pytań o tożsamość wciąż młodego
kraju, wiccańska myśl religijna splotła się z różnymi poszukiwaniami
tożsamości, a w wyobraźni popularnej wytworzyła się idea czarownictwa jako
fundamentalnie zachodnioeuropejskiego zjawiska (wystarczy rzucić okiem na
dyskusje internetowe o czarownictwie - ile pytań osób początkujących obraca się
wokół problemu łączenia kultur.)
Pod
znakiem Kaina, czyli mitologia bliskowschodnia
Właśnie na takim tle dużo wyraźniej widać
innowacyjny, w pewnym sensie nawet dość radykalny charakter tych z
przedstawicieli wczesnego czarownictwa (i ich naśladowców), którzy w swojej
prezentacji czarownictwa kładli nacisk na obecność elementów bliskowschodnich,
a przez to komplikowali zastane kategorie opisu swojej praktyki.
Przede wszystkim należy tu wymienić Roberta
Cochrane'a, którego mitopoetyczna wizja czarownictwa tradycyjnego, ucieleśniona
w Klanie Tubal Kaina, odwołuje się mocno do tekstów biblijnych o początkach
ludzkości i do apokryficznych opowieści żydowskich (które same oparte są też na
starszych mitach bliskowschodnich, które zachowują, lub z którymi teologicznie
polemizują). To najoczywistsza oczywistość, że europejska kultura ludowa i
magiczna przesycona jest treściami staro- i nowo-testamentalnymi - co jest
szczególnie widoczne tam, gdzie wpływy kalwinistyczne/reformowane ograniczały
kulturę religijną do takiej tekstualności, tak jak w Wielkiej Brytanii.
Cochrane interesował się więc również inspiracjami zawartymi w ważnych dla tej warstwy
kulturowej tekstach, jednocześnie radykalnie reinterpretując je na swoje własne
potrzeby teologiczne. Na potrzeby czarownictwa jako sztuki, jako rzemiosła
nieograniczonego kategoriami teologicznymi, gdzie "każdy rytuał to
modlitwa" mająca na celu sięgnięcie Prawdy - uniwersalne i odwieczne misterium
przekazane ludziom w jakimś sensie przez Azazela-Tubala Kaina, jak
poetycko-mitycznie opisane w starożytnych bliskowschodnich tekstach
zawierających opowieści sprzed tysięcy lat. Długo zanim w ogóle zaczęła się
historia Europy.
Wziąwszy pod uwagę tradycyjne relacje między
religiami neopogańskimi a abrahamicznymi, takie zainteresowanie wcale nie jest
oczywiste; a nadanie takiej wagi tym tekstom, nawet jeśli radykalnie
zinterpretowanym, jest gestem jeszcze rzadszym. Interesujące jest szczególnie
to, że wyzwolenie zawartej tam starożytnej mitopoetyki bliskowschodniej z
teologicznych limitacji narzuconych im przez wieki formulacji dogmatycznych
prowadzi go do wyzwolenia czarownictwa z ram "religii" w ogóle.
Wyraża on sformułowania czarownictwa nie jako odnowy pobożności pogańskiej
pojętej jako przedchrześcijańska religia ludowa, do której nie miał szczególnie
wiele miłości ("tak samo nam daleko do pogaństwa jak do katolicyzmu, a
nawet bliżej do katolicyzmu", że sparafrazuję fragment z jednego z
listów), ale raczej jako formę kultu misteryjnego, gdzie małe lokalne grupy
uosabiają w swoim kontekście pierwotną, uniwersalną duchowość nieograniczoną
realiami geograficzno-kulturowymi.
Trudno powiedzieć, czy u Cochrane'a taka
perennialistyczna teoria czarownictwa spowodowała jego fascynację równie
perennialistyczną Białą Boginią
Roberta Gravesa, czy Biała Bogini zintensyfikowała
taką interpretację - w każdym razie obaj poeci dopatrywali się podobnych (albo
komplementarnych) prawd objawionych czy to w bliskowschodnich mitach czy w walijskiej
poezji, nie popadając (nadmiernie) w fantazje o szczególnym wybrańczym
charakterze kultury brytyjskiej (a i takie ruchy religijne sakralizujące
brytyjskość powstały). Natomiast
dzisiejsza publiczna teologia Klanu pod opieką Shani Oates, aktualnej Pani
Klanu, zdecydowanie podkreśla wątki lucyferiańsko-gnostyczne - z łatwością
porusza się między motywami żydowskimi, chrześcijańskimi, brytyjsko-pogańskimi,
kładąc jednocześnie nacisk na czarownictwo tradycyjne jako jedną z form
uniwersalnego kultu misteryjnego transcendentalnej Prawdy pod znakiem i wodzą
postaci gnostyckiego objawiciela-buntownika, uczącego sztuki przeciwstawiania
się kolejom losu, społeczeństwa, natury.
Opracowania Ethana Doyle White'a
(2018a, 2018b) świetnie opisują to, w jaki sposób narratywy satanistyczne i
gnostyckie wkomponowują się w czarownictwo tradycyjne - tu warto podkreślić to, że chociaż przewartościowanie
panteonów odbyło się w kilku różnych kulturach, to właśnie bliskowschodni
gnostycyzm (najpierw żydowski, potem chrześcijański i pogański) był najbardziej
radykalnym i jest najbardziej wytrwałym (gnostycy nie zniknęli - religia
mandejska istnieje do dziś). XIX-wieczne odkrycie na nowo gnostycyzmu podłożyło
też jedną z podstaw do renesansu ezoterycznego, z którego czarownictwo
współczesne wyrasta. Echo światła Obcego Boga, grzmiącego głosu Doskonałej
Myśli i podszeptów wężowego wyzwoliciela z ogrodu rajskiego roznosi się też po
czarownictwie.
Wśród przedstawicieli czarownictwa tradycyjnego,
syntezę z elementami bliskowschodnimi najdalej poprowadził chyba jednak Frater
Alogos Dhul’Qarnen Khidir - czyli Andrew Chumbley. Jego twórczość znana jest
przede wszystkim z roli, jaką nadał idei onirycznego sabatu jako głównemu
obrazowi organizującemu i inspirującemu praktykę magiczną i duchową, oraz z
bardzo innowacyjnej i głębokiej roli odgrywanej w jego ścieżce przez sztuki piękne.
Jako antropolog magii, posiadał on encyklopedyczną wiedzę na temat przeróżnych
tradycji magicznych - wiedzę, która w połączeniu z talentem artystycznym
stworzyła unikalną syntezę wpływów od religi i afro-karaibskich po daoizm.
Bliskowschodnie tradycje religijne stanowią jeden z głównych filarów, na
których opiera się początek tej syntezy: tradycje mniejszościowe, wyparte z
głównego nurtu kultury religijnej, prześladowane, demonizowane, pomawiane o
mroczne i niemoralne talenty magiczne - innymi słowy, tradycje traktowane na
Bliskim Wschodzie tak, jak okultystyczne i pogańskie tradycje na Zachodzie.
Zoroastrianizm, jezydyzm, mandeizm i inne formy niechrześcijańskiego
gnostycyzmu, magiczno-ekstatyczny sufizm - a więc grupy religijne faktycznie
przechowujące pewne tradycje ezoteryczne i magiczne, które przez upływ wieków
zaginęły wśród ortodoksyjnych muzułmanów i chrześcijan, stanowią dla Chumbley'a
ważny punkt odniesienia i konceptualno-artystycznej inspiracji, który
gwarantuje autentycznie uniwersalny i pierwotny (więc dostępny w różnych
kontekstach mitologiczno-rytualnych) charakter jego idei czarownictwa.
Zachowanie form mitologicznych z tekstów
biblijnych i apokryficznych, przy jednoczesnym gnostyckim odwróceniu wartości,
daje mu na przykład dialektykę Abla, Kaina i Seta jako metaforę dla transgresyjnej
natury ewolucji duchowej, podkreślając wewnętrzny koszt magicznej
transformacji. Jak zauważył Andrew L. Montgomery (2013), szczególnie w Azoetii
i w Qutub wyraźne są echa oryginalnych form gnostycyzmu żydowskiego (sprzed
rozwinięcia się chrześcijańskiego gnostycyzmu) traktujących postaci Kaina i
Seta jako wyzwalające, transcendentalne figury teologiczne. Wpływy
bliskowschodnie widać szczególnie w grimuarze Qutub (Punkt, arabski
termin techniczny w kontekście sufizmu i szyizmu), w którym suficka duchowość
poezji i kaligraficzna sztuka w stylu bliskowschodnim łączy się, między innymi,
z jezydzkim kultem Tawus-i-Meleka i spotkaniem z Khidrem, odwiecznym
prorokiem-inicjatorem, powszechną i międzyreligijną postacią w bliskowschodniej
kulturze religijnej. Jedną z podstawowych funkcji czarownictwa w perspektywie
Chumbley'a jest takie przekształcenie i uformowanie wyobraźni, aby służyła ona
radykalnym przemianom magicznym - a Qutub jest estetycznie i konceptualnie bliskowschodnim
narzędziem do tej przemiany.
Lewant
odpowiada
W mniejszym stopniu, ale z fascynującym rozwojem
sytuacji w ostatnich latach, wpływ bliskowschodni widoczny jest też w
czarownictwie tradycji Faery/Feri, założonej przez Victora i Corę Anderson -
postrzegającej siebie jako amerykańską formę czarownictwa tradycyjnego
(sięgającą do źródeł afro-karaibskich, polinezyjskich, prehistorycznych i innych
tradycji zorientowanych głównie na ekstatyczne i szamańskie formy duchowości).
Poza kilkoma książkami autorstwa Victora i Cory oraz ogromnym wpływem na czarostwo
amerykańskie poprzez wpływ na tradycję Reclaiming, tradycja Feri dopiero od
kilku lat zaczęła się upubliczniać, po rozdziale na część tradycyjnie tajemną i
część nauczającą bardziej publicznie. Nie znamy więc wielu aspektów
teologicznych oraz tego, w jaki sposób (i dlaczego) różne narratywy mitopoetyckie
splatają się ze sobą na osobliwą otwartą całość. Wiemy jednak, że jedną z
ważnych postaci w panteonie Feri jest Niebieski Bóg, Dian Y Glas (Dian
Niebieski) - Melek Taus z panteonu duchów świętych jezydyzmu. Interpretowany
przez niektórych jako bóg kreatywności, seksualności, dumy i piękna, zachowuje
on pewne echa jezydzkiej jego wizji, przy jednoczesnym podkreśleniu jego
pogańskiej tożsamości - w odróżnieniu od skomplikowanej pozycji, w jakiej
Jezydzi negocjują różne kategorie religijne, nie dając się łatwo sklasyfikować
w takie pudełka jak "religia pogańska" czy "heterodoksyjna forma
teologii abrahamicznej".
Rodzi się oczywiste pytanie - jak takie (na
pierwszy rzut oka) wyrwane z kontekstu zapożyczenie, nawet jeśli teologicznie i
poetycko bardzo piękne, ma się do sytuacji faktycznej wspólnoty religijnej
Jezydów? Zapożyczenia teologicznie i przyjazne, międzykulturowe interpretacje
mitów to jedno; jednak gdy w zaciszu bogatych krajów zachodnich czci się tego
samego ducha, co wspólnota eksterminowana na Bliskim Wschodzie właśnie
bezpośrednio za cześć oddawaną temu duchowi - powstają zupełnie inne, dużo
ważniejsze pytania etyczne. Ewidentnie takie pytania stawiali sobie także
inicjowani Feri - jak w wywiadzie z Matem Aurynem (2018) opowiadał Storm
Faerywolf (jeden z głównych nauczycieli publicznego Feri), jeden z członków tej
tradycji, Tommie Starchild, był w kontakcie z aktywistami jezydzkimi, budując
relacje i pytając o jezydzką opinię na temat teologicznych kwestii wynikających
z tego zapożyczenia. Główną kontaktowaną przez niego osobą była Nallein Sowilo,
autorka, aktywistka dla sprawy politycznej autonomii Jezydów, sama również
zorientowana i do jakiegoś stopnia aktywna w zachodnich środowiskach
ezoterycznych, szczególnie zaangażowana też w budowę koneksji między jezydyzmem
i hinduizmem.
Ale Bliski Wschód nie jest tylko źródłem
interesujących zasobów teologicznych dla współczesnych czarownic, żyjącym
wyizolowanym życiem i tylko od czasu do czasu spoglądającym z daleka na
północny zachód, aby lakonicznie użyczyć mądrości. Ruchy neopogańskie budzą się
do życia także tam - a Wicca jest jednym z głównych tego inicjatorów i wpływów
na ten rozwój.
Oprócz powoli rozwijającej się na kanwie źródeł
wiccańskich społeczności neopogańskiej w Libanie, wiemy również o rodzącej się
społeczności neopogańskiej w Izraelu, dla której Wicca również jest jedną jedną
z głównych inspiracji. Inspiracji oferującej pierwszy punkt wejścia w
Odrodzenie Pogańskie, które przekształca się również w inne formy ruchów neopogańskich
- przede wszystkim skupiające się na odtworzeniu duchowości i kultu
kanaanickiego. Również dzięki Wicca, wśród Żydów w Stanach Zjednoczonych
zaczęło rozwijać się dość szybko czarostwo żydowskie ("Jewitchery"),
sięgające do warstw tożsamości żydowskiej starszych niż monoteistyczne reformy
religijne sprzed 2,5 tysięcy lat, oraz do praktyk magicznych i teologii
ezoterycznych, które rozwijały się i żyły w judaizmie przez wieki (i do dziś).
Ten ruch również przekształca się po części w ostatnich latach, w tym przypadku
w ruch Kohenet - kapłanek skupiających
się na duchowości hebrajskich bogiń wypartych z oficjalnego państwowego
judaizmu w czasie tej samej reformy monoteistycznej, ale których echa pozostały
w teologii żydowskiej przez wieki - i które żydowska myśl religijna odkrywa na
nowo w konwersacji między Izraelem i Stanami.
Właśnie na tym przykładzie doskonale widać, moim
zdaniem, w jaki sposób relacje między różnymi tożsamościami kulturowymi i
religijnymi stoją pod znakiem zapytania w momencie wydostania się (za pomocą
takiej interwencji konceptualnej, która przychodzi z przyjęciem tożsamości
"neopogańskiej") z konserwatywnych kategorii myślowych. Neopoganie w
Izraelu sięgają do starszej warstwy religijnej - ale czy jest to warstwa "hebrajska",
"kanaanicka", "żydowska", "izraelska", czy lepiej
określana jeszcze innym terminem? Odpowiedzi zależą od interpretacji historii
Bliskiego Wschodu, historii demograficznej i kulturowej. Czy ta na nowo odkryta
religia to stara religia ziemi Izraela, czy stara religia jednego lub wielu
ludów na tej ziemi mieszkającej? Czy czarostwo żydowskie to czarostwo pojęte
jako praktyczno-magiczny aspekt szeroko zdefiniowanowego judaizmu, czy może
heterodoksyjna ale historycznie uzasadniona odnowa duchowości pochodzącej z
czasów, gdy tożsamość religii żydowskiej nie uformowała się jeszcze ma model
absolutnie monoteistyczny? To, w jaki sposób postrzega się te relacje, ma (lub
przynajmniej może mieć) dalekosiężny wpływ na resztę osobistych stosunków do
innych sfer życia - także jak najbardziej politycznie, jak w rozmowie z Haaretz zauważyła Rinat Korbet (2009) z
Uniwersytetu Bar-Ilon, wskazując na potencjalne podobieństwa dyskursów
politycznych i neopogańskich o wartości ziemi. A z drugiej strony, inni
izraelscy poganie w ogóle stawiają się poza tymi specyficznymi debatami,
sięgając raczej po duchowości celtyckie i nordyckie.
Ex
oriente pytania
Takie pytania o relacje między kategoriami
tożsamościowymi łatwo zadać (i kusi, żeby łatwo sobie na nie odpowiedzieć), gdy
rozważa się je z zewnątrz. Nie chcę tutaj pontyfikować nikomu na temat polityki
granic kulturowych i podobnych problemów; chociaż mam nadzieję, ze mój artykuł
pokazuje różne strategie mobilizowania materiałów bliskowschodnich w duchowości
czarowniczej, nie jest to kompletne studium takich relacji.
Uważam jednak, że pamiętanie o nich ułatwia nam
pamięć tego, że dyskurs dużo szerzej pojętej odnowy pogańskiej uformował się w
kolosalnej mierze właśnie w odpowiedzi (i później w reakcji) wobec Wicca i
czarownictwa - i dalej formuje się w odpowiedzi na astronomiczny sukces
czarownictwa dziś. Gdy świat anglojęzyczny zasmakował duchowości pogańskiej
dzięki Wicca, wielu przyszedł apetyt na bardziej eklektyczne podróże; inni znów
wyrazili preferencję w stosunku do bardziej regionalnych formy religii.
Niestety, czasem bywa tak, że trudno powiedzieć, czy dany autor wprowadza
kategoryczne rozróżnienie między "religiami rodzimymi" i
"religiami abrahamicznymi", czy raczej między "europejską
dumą" i "bliskowschodnim despotyzmem" - krytyka
religijno-kulturowa funkcjonuje czasem jako mniej lub bardziej świadoma wymówka
dla zwykłych wątpliwych stereotypów, albo i poglądów rasistowskich.
I to, w jaki sposób my spoza sfery anglojęzycznej
odnajdujemy się dziś wśród różnych narratywów relacji między religią,
narodowością, kulturą i etyką, w jaki sposób odnajdujemy się w kategoriach
takich jak "pogaństwo", "czarownictwo",
"rodzimowierstwo", "duchowość" vs "religia", etc.
- są to konceptualnie/intelektualnie fascynujące i istotne kwestie, ale
mobilizują one też ogromne zasoby emocjonalne i imaginalne. Mistyka Orientu,
mistyka Lewantu, mistyka Okcydentu, a między nimi mistyka duchowości rodzimej:
wszystkie one angażują nasze fantazje i sympatie, nasze egzystencjalne
poszukiwania i emocjonalne reakcje wykraczające - tak jak magia - poza czysto
racjonalne kategorie, które nadają kurs, ale nie kierunek, naszym fascynacjom.
Jak wyglądać będzie duchowa geografia czarownictwa
w niedalekiej przyszłości? Jakie inne źródła wyzwoli z konserwatywnie
dogmatycznych schematów ręka wiedźmy? Na jakich górach świętych zapłoną ogniska
sabatu?
-------------------------------------------------------------------
Auryn, Mat i Faerywolf, Storm (2018). "The Blue God Of Faery"
Doyle White, Ethan (2018a). "Between the Devil and the Old
Gods: Exploring the Intersection between the Pagan and Satanic Milieus."
Doyle White, Ethan (2018b). "The Creation of “Traditional
Witchcraft”: Pagans, Luciferians, and the Quest for Esoteric Legitimacy."
Ilany, Ofri (2009). "Paganism Returns to the Holy Land"
Montgomery, Andrew L. (2013). Seria artykułów o
Chumbley'u, na blogu autorskim http://andrewloganmontgomery.blogspot.com.
Pearson, Joanne (2007). "Wicca and the Christian Heritage:
Ritual, Sex and Magic."