Artykuł napisany 25 lutego 2016
Autorka: Yvonne Aburrow
Tłumaczenie i redakcja: Katla
Artykuł ten był odpowiedzią na toczącą się w anglojęzycznych mediach
dyskusję dotyczącą przywracania mroczniejszych aspektów folkloru do
wicca/ogólnego pogaństwa ( wymienione były między innymi: artykuł
Pat Mosleya - A Case for Inviting Satan (Back) to Wicca - od tego czasu
nie istniejący już w sieci, Iana Corrigana - What the Devil? Paganism
& Satanism, czy Jasona
Mankey The
Horned God: Not As Old As You Think). W tradycyjnym czarownictwie spotykamy się z postacią Diabła znanego pod wieloma regionalnymi imionami: Old Scratch, Mężczyzny w Czerni, Mrocznego Pana, Czarnego Kozła, Starego Nicka czy Bucca Dhu i są oni różnymi aspektami Rogatego Boga - Ojca Czarownic. Mianem Diabła określa się również mężczyznę prowadzącego tradycyjny sabat. Dziś jednak swoje spojrzenie zaprezentuje Yvonne, gardneriańska arcykapłanka z 34-letnim doświadczeniem czarowniczym.
Diabeł i czarownictwo
Praktykanci niektórych odnóg Tradycyjnego Czarownictwa od zawsze uznawali
istnienie postaci Lucyfera i Jezusa, uważając ich za braci (jeśli weźmiemy pod
uwagę wzmiankę w Księdze Hioba o Samaelu będącym zasłużonym wśród Synów
Bożych). Kain jest również ważną postacią w niektórych ich misteriach i jest
postrzegany jako syn Samaela i Lilith, zaś Tubal-Kain jest ziemskim
ucieleśnieniem Azazela. Przywiązują oni też dużą wagę do Bogów kowalstwa,
takich jak Prometeusz, Tubal-Kain, Hefajstos, Wayland i Wulkan.
W tym momencie rozumiem, dlaczego niektórzy Wiccanie całkowicie zaprzeczali, że kiedykolwiek wierzyli w postać ''Diabła'', ponieważ wciąż pamiętam strach zaszczepiony w nas przez Satanistyczną Panikę* końca lat osiemdziesiątych. O wiele łatwiej jest powiedzieć „w ogóle nie wierzymy w twoją mitologię” niż powiedzieć coś bardziej kompleksowego jak np. „Nie akceptujemy waszej dualistycznej kosmologii, ale wierzymy, że istnieje miejsce na uznanie mroczniejszych aspektów psychiki i związanych z nimi bóstw, a nie demonizowanie ich. Lepiej byłoby zintegrować te siły w świadomości i pracować z ich energiami”. Niektórzy pisarze wiccańscy i pogańscy rzeczywiście próbowali już przekazać tę bardziej skomplikowaną wiadomość.
Różne koncepcje i sposoby przedstawiania tych bytów czają się w piwnicy
Zachodniej psychiki - ale nie jesteśmy tutaj bezsilni i możemy coś z tym zrobić. Niektórzy
ludzie będą woleli je całkowicie zignorować; inni czują potrzebę zmiany tych
wizerunków, pracując z nimi. Każdemu wedle potrzeb.
Nie ma jednak potrzeby naskakiwać na satanistów, kiedy stwierdzają, że
Wiccanie nie czczą diabła. Istnieją co najmniej trzy różne style satanizmu: odmiana filozoficzna i anarchistyczna rzekomo popierana przez Michaiła Bakunina, odmiana zniekształconego chrześcijaństwa, oraz ludzie, którzy czczą
egipskiego boga Seta. Dlatego twierdzenie, że satanizm jest „tylko
zniekształceniem chrześcijaństwa”, jest niewystarczającym wyjaśnieniem tego,
czym on jest.
Warto zauważyć, że uznanie prawdopodobnego istnienia Lucyfera, Samaela lub
jakiegokolwiek innego takiego bytu, nie oznacza, że nagle stajemy się
satanistami. Niektórzy Wiccanie od lat uznają Lilith - dlaczego więc Samael
jest takim tabu?
Myślę, że Wicca i satanizm są dwiema odrębnymi i wyraźnie zaznaczonymi
tradycjami, ale nie postępujemy sprawiedliwie i rozsądnie, jeśli demonizujemy
satanizm w taki sam sposób, w jaki niektórzy chrześcijanie demonizują naszą
religię.
Kto rozszczepił diabelską stopę?
Relief przedstawiający Pana, znaleziony w jaskini nimf na górze Penteli w Attyce, 330 p.n.e. Narodowe Muzeum Archeologiczne w Atenach © Katla |
Z twardego politeistycznego punktu widzenia uznaję, że Lucyfer, Szatan,
Samael, Asmodeusz, Belzebub i różne inne byty są bardzo odrębnymi od siebie
istotami. Być może zostali zmieszani razem w jeden byt przez monoteistów, ale
myślę, że tutaj wszyscy zgodzą się ze mną, że monoteiści mają blaszane ucho,
jeśli chodzi o mitologię. Jednym z pogańskich bóstw, których obraz został
wpisany w chrześcijańską koncepcję Diabła, był Pan i uważa się, że w ten
sposób Diabeł nabył jego kopyta (choć prawdopodobnym jest, że był to
wizerunek Azazela jako kozła ofiarnego).
Niektórzy twierdzili, że ani Jezus, ani Szatan nie mają miejsca we współczesnym pogaństwie, ponieważ według powszechnej definicji nie akceptujemy dualistycznego i antagonistycznego światopoglądu chrześcijaństwa. Nie muszę jednak akceptować oceny monoteizmu na temat rangi lub natury bytu jako prawdziwej, aby zaakceptować sam fakt istnienia tej istoty (a przynajmniej jej archetypu). W ten sam sposób nie akceptuję filozofii buddyzmu, ale cieszę się, że mogę czcić Kwan-Yin.
Myślę, że Jezus prawdopodobnie *istnieje*, ale z pewnością nie zgadzam się z
poglądem monoteizmu na temat tego, kim on jest. Dlaczego więc nie jego brat
Lucyfer? Nie akceptujemy założenia chrześcijaństwa mówiącego o tym, że
wszystkie nasze bóstwa są diabłem w przebraniu - dlaczego więc mielibyśmy
przyjąć ich pogląd na Lucyfera?
Blogger Northern Light 27 wskazuje, że różne
bóstwa, które były jakąś formą przeciwnika (oraz koniecznym źródłem twórczego konfliktu) w przedchrześcijańskich pogańskich religiach, zostały połączone razem, by tworzyć chrześcijańską wersję diabła jako głównego przeciwnika Jahwe. Co ciekawe, żydowska koncepcja Samaela/Szatana była zupełnie inna i istniała obok innych postaci (takich jak np. Lilith) jako niezbędne aspekty porządku kosmicznego.
Myślę, że na chrześcijański pogląd wpłynęły prawdopodobnie dwaj bogowie Zaratusztrianizmu (Ahura Mazda i Angra Mainju) lub dobre i złe istoty manicheizmu. Manicheizm był zasadniczo gnostyckim poglądem na świat, który utrzymywał, że materia została stworzona przez Złego Demiurga, a źródłem wszelkiego dobra był Stwórca, do którego światło i duch starają się powrócić, tym samym uciekając od materii. Zaratusztrianie natomiast twierdzą, że świat został stworzony przez Ahura Mazdę, dobrego boga. Oba systemy posiadają jednak ostateczną siłę Dobra przeciwstawiającą się ostatecznej sile Zła. Porównajcie to z judaizmem, gdzie Samael był zasadniczo pod kontrolą Jahwe - w tym ujęciu Samael istniał po to, by karać przestępców. Jeśli spojrzysz na historię żydowskiej mitologizacji Szatana, Samaela, Azazela, Asmodeusza i innych postaci, jest całkiem jasne, że są one znacznie bardziej zniuansowane niż wersje chrześcijańskie. Naprawdę chciałabym, żeby ludzie nie łączyli judaizmu i chrześcijaństwa, lub nakładali postawy chrześcijańskie na judaizm, który jest zupełnie inną religią niż chrześcijaństwo (o ile wiem, herezją w chrześcijaństwie jest uznanie diabła jako równemu władzą z Bogiem).
Myślę, że na chrześcijański pogląd wpłynęły prawdopodobnie dwaj bogowie Zaratusztrianizmu (Ahura Mazda i Angra Mainju) lub dobre i złe istoty manicheizmu. Manicheizm był zasadniczo gnostyckim poglądem na świat, który utrzymywał, że materia została stworzona przez Złego Demiurga, a źródłem wszelkiego dobra był Stwórca, do którego światło i duch starają się powrócić, tym samym uciekając od materii. Zaratusztrianie natomiast twierdzą, że świat został stworzony przez Ahura Mazdę, dobrego boga. Oba systemy posiadają jednak ostateczną siłę Dobra przeciwstawiającą się ostatecznej sile Zła. Porównajcie to z judaizmem, gdzie Samael był zasadniczo pod kontrolą Jahwe - w tym ujęciu Samael istniał po to, by karać przestępców. Jeśli spojrzysz na historię żydowskiej mitologizacji Szatana, Samaela, Azazela, Asmodeusza i innych postaci, jest całkiem jasne, że są one znacznie bardziej zniuansowane niż wersje chrześcijańskie. Naprawdę chciałabym, żeby ludzie nie łączyli judaizmu i chrześcijaństwa, lub nakładali postawy chrześcijańskie na judaizm, który jest zupełnie inną religią niż chrześcijaństwo (o ile wiem, herezją w chrześcijaństwie jest uznanie diabła jako równemu władzą z Bogiem).
Ponieważ nie akceptuję poglądu monoteizmu,
że istnieje tylko jeden bóg i jeden przeciwnik, mam w mojej koncepcji miejsce na
bóstwa, które lubią promować konflikt z jakiegokolwiek powodu, który uważają za
konieczny (nawet jeśli nie należą do bóstwa, z którymi mam osobisty związek,
ponieważ nie lubię konfliktów). Jeśli uznaję istnienie Lilith, Lokiego,
Seta i Jahwe i Aszery, to jestem gotowa zaakceptować, że istnieją również
Lucyfer, Samael i Asmodeus. Bafomet także.
Mój politeizm polega na uznaniu istnienia wielu bóstw i czczenia tych,
które mnie do tego powołały. Jak dotąd tylko jedna z tych istot zapukała do
moich drzwi, ale jeśli pojawi się którakolwiek z pozostałych, to myślę, że sama
oceniłabym ich charakter. W końcu chrześcijaństwo było bardzo niegrzeczne w
stosunku do wszystkich naszych innych bóstw - dlaczego miałabym brać ich słowo na temat
jakiejkolwiek istoty za ostatecznie definujące?
Co do tego, czy Wiccański Rogaty Bóg zawiera trochę Diabła w swoim DNA - uważam, że prawdopodobnie tak. Jeśli diabeł jest utożsamiany w chrześcijańskim światopoglądzie z bieganiem nago przy świetle księżyca, radosnym uprawianiem miłości i dzikimi psotami - wtedy Bóg Czarownic zaiste reprezentuje te rzeczy.
Co ciekawe, Pan, który mógł być bazą pod chrześcijańskie wyobrażenie Diabła (ponieważ reprezentuje dzikość, spontaniczność i nieposkromioną seksualność) jest jednym z niewielu stworzeń, ktore nie były czyimkolwiek adwersarzem w mitologii starożytnej (chociaż diabelskie rogi i kopyta mogły pochodzić od Azazela, kozła ofiarnego, a nie od Pana).
W ''Aradii: ewangelii czarownic'' Charlesa Godfreya Lelanda, Aradia jest przedstawiana jako małżonka Lucyfera i wydaje się, że Gerald Gardner i Doreen Valiente zastąpili Lucyfera Cernunnosem**, gdy tworzyli Wicca - po części dlatego iż wierzyli w teorię Margaret Murray mówiącej o tym, że bytem czczonym przez czarownice był starożytny Rogaty Bóg (ale także dlatego, że byli świadomi wrzawy która zostałaby podniesiona przez media, gdyby przyznali się do ''wyznawania Diabła''). Jednakże, wnioskując z badania przeprowadzonego przez Sabinę Maliocco, legenda o Aradii poprzedza kojarzenie czarownictwa z czczeniem diabła.
Rogate bóstwa w Indiach były prawdopodobnie łączone z szamanizmem oraz animizmem, które były uznawane za transgresyjne przez ustanowione religie.
Warto także podkreślić, że słowo demon (daimon z greckiego) oryginalnie znaczyło ducha miesjca i nie było słowem pejoratywnym w pogaństwie starożytnym.
Moja osobista teologia celebruje małżeństwo ducha i materii, a nie ich rozdzielenie. Świętuję dzikość i chaos, oraz celebrację fizycznej przyjemności. Nie sądzę, aby ślepe posłuszeństwo było cnotą. Uważam więc, że warto zwrócić uwagę na bóstwo, które reprezentuje anarchię i bunt przeciwko władzy absolutnej.
Co ciekawe, Pan, który mógł być bazą pod chrześcijańskie wyobrażenie Diabła (ponieważ reprezentuje dzikość, spontaniczność i nieposkromioną seksualność) jest jednym z niewielu stworzeń, ktore nie były czyimkolwiek adwersarzem w mitologii starożytnej (chociaż diabelskie rogi i kopyta mogły pochodzić od Azazela, kozła ofiarnego, a nie od Pana).
W ''Aradii: ewangelii czarownic'' Charlesa Godfreya Lelanda, Aradia jest przedstawiana jako małżonka Lucyfera i wydaje się, że Gerald Gardner i Doreen Valiente zastąpili Lucyfera Cernunnosem**, gdy tworzyli Wicca - po części dlatego iż wierzyli w teorię Margaret Murray mówiącej o tym, że bytem czczonym przez czarownice był starożytny Rogaty Bóg (ale także dlatego, że byli świadomi wrzawy która zostałaby podniesiona przez media, gdyby przyznali się do ''wyznawania Diabła''). Jednakże, wnioskując z badania przeprowadzonego przez Sabinę Maliocco, legenda o Aradii poprzedza kojarzenie czarownictwa z czczeniem diabła.
Rogate bóstwa w Indiach były prawdopodobnie łączone z szamanizmem oraz animizmem, które były uznawane za transgresyjne przez ustanowione religie.
Warto także podkreślić, że słowo demon (daimon z greckiego) oryginalnie znaczyło ducha miesjca i nie było słowem pejoratywnym w pogaństwie starożytnym.
Moja osobista teologia celebruje małżeństwo ducha i materii, a nie ich rozdzielenie. Świętuję dzikość i chaos, oraz celebrację fizycznej przyjemności. Nie sądzę, aby ślepe posłuszeństwo było cnotą. Uważam więc, że warto zwrócić uwagę na bóstwo, które reprezentuje anarchię i bunt przeciwko władzy absolutnej.
Adwersarze w starożytnych pogaństwach
Niektóre starożytne pogaństwa posiadały koncept walki pomiędzy dwiema grupami bóstw (w mitologii greckiej było to zderzenie się Bogów Olimpijskich z ich rywalami, Tytanami; w mitologii nordyckiej, Asów i Wanów z Gigantami) jednak nie były one wyobrażone jako walka dobra ze złem, jako walka sił naturalnych ognia i lodu - niektóre z nich będące bardziej wrogie ludziom niż inne. W greckich mitach sprawy były skomplikowane ponieważ Prometeusz wykradł ogień Bogom, by dać go ludzkości (niecny występek, ale jeden z tych za które możemy być wdzięczni). W mitach nordyckich bogowie byli zrodzeni z pierwotnego Giganta, Ymira Starszego, którego następnie zabili aby wykreować z niego niebiosa i ziemię.
Niektóre starożytne religie Bliskiego Wschodu posiadały potężne byty, które zostały zabite przez boga Stwórcę (np. w sumeryjskiej mitologii, Tiamat - wężowa bogini została zgładzona przez Marduka, który uformował Ziemię z jej ciała - prawdopodobnie to prototyp historii o pogromcy smoków). Możemy prześledzić niektóre z tych motywów, które złożyły sie na stworzenie archetypu Diabła do tych właśnie postaci.
Niektóre starożytne religie Bliskiego Wschodu posiadały potężne byty, które zostały zabite przez boga Stwórcę (np. w sumeryjskiej mitologii, Tiamat - wężowa bogini została zgładzona przez Marduka, który uformował Ziemię z jej ciała - prawdopodobnie to prototyp historii o pogromcy smoków). Możemy prześledzić niektóre z tych motywów, które złożyły sie na stworzenie archetypu Diabła do tych właśnie postaci.
Bądź ostrożny
Muszę przyznać, że nazwa „Szatan” sprawia, że czuję się trochę niezręcznie. Bardziej przemawia do mnie Stary Nick, Lucyfer, lub sam Diabeł. Ale później jestem ciekawa i chcę się zagłębić w ten temat dalej i dowiedzieć dlaczego czuję się z tym słowem tak niewygodnie.
Biorąc pod uwagę ogromną wagę negatywności powiązanej z archetypem Diabła, każdy przywołujący te byty musi naprawdę uważać by przywołać aspekty tej całości, które naprawdę chcą (wolność, anarchię, hedonizm, aspekty pozytywnej seksualności) i unikać negatywnych połączeń z nim (egoizm, chciwość, destrukcyjne impulsy itd.). Uważam to za bardzo interesujące, że większość ludzi pracuje z mniej znanymi imionami i istotami, takimi jak Samael i Lucyfer (prawdopodobnie ze świetlistą stroną tego archetypu) i unika bardziej negatywnych aspektów. Tak wiele negatywności zostało wpisanych w archetyp, że może być naprawdę trudno odzyskać jego jasne aspekty. Jeśli inwokujesz lub ewokujesz taką istotę, to czy jesteś wystarczająco silnym magiem, aby sobie z tym poradzić?
Biorąc pod uwagę ogromną wagę negatywności powiązanej z archetypem Diabła, każdy przywołujący te byty musi naprawdę uważać by przywołać aspekty tej całości, które naprawdę chcą (wolność, anarchię, hedonizm, aspekty pozytywnej seksualności) i unikać negatywnych połączeń z nim (egoizm, chciwość, destrukcyjne impulsy itd.). Uważam to za bardzo interesujące, że większość ludzi pracuje z mniej znanymi imionami i istotami, takimi jak Samael i Lucyfer (prawdopodobnie ze świetlistą stroną tego archetypu) i unika bardziej negatywnych aspektów. Tak wiele negatywności zostało wpisanych w archetyp, że może być naprawdę trudno odzyskać jego jasne aspekty. Jeśli inwokujesz lub ewokujesz taką istotę, to czy jesteś wystarczająco silnym magiem, aby sobie z tym poradzić?
Cywilizacja i jej rozgoryczenie
Dość łatwo jest zauważyć w jaki sposób bogowie dzikiego lasu (symbole dzikości, a więc stojący w opozycji do konceptu cywilizacji, z którą chrześcijaństwo się dość mocno identyfikuje) mogły karmić chrześcijański archetyp Diabła.
Niedawno czytałam książkę ''Lolly Willowes, or the Loving Huntsman'' autorstwa Sylvii Townsend Warner i w tej książce (napisanej w 1926 roku), bóg czarownic jest jednoznacznie reprezentowany jako Szatan. Jest całkiem poczciwy, a wolność wsi, w której utrzymuje swe rządy kontrastuje z duszną atmosferą sztywnej i zawsze poprawnej klasy średniej, od której główna bohaterka próbuje się wyrwać.
Wiele mitów oraz legend (od czasów starożytnych do tych współczesnych) opisuje walkę o ustanowienie cywilizacji i porządku, przeciwstawionej potrzebie powrócenia do przyrody i chaosu. Niekoniecznie ustanowienie praw i porządku jest akurat czymś dobrym.
Jeśli ktoś narysowałby mapę umysłu lub drzewo genealogiczne opisujące wszystkie te byty i ich mitologiczne połączenia ze sobą, byłoby to bardzo skomplikowane. Ogromna liczba odniesień do Diabła w kulturze popularnej dodaje kolejną warstwę złożoności.
Więc kiedy mówisz, że nie czcisz Diabła, musisz być bardziej szczegółowy. Czy masz na myśli Starego Nicka, Szatana, Asmodeusza, Azazela, Belzebuba, Bafometa, Samaela, Lucyfera, Mefistofelesa, Angrę Mainju, Iblisa, Lokiego, Seta, Apepa, Prometeusza czy inną postać adwersarza? Diabeł naprawdę tkwi w szczegółach.
Niedawno czytałam książkę ''Lolly Willowes, or the Loving Huntsman'' autorstwa Sylvii Townsend Warner i w tej książce (napisanej w 1926 roku), bóg czarownic jest jednoznacznie reprezentowany jako Szatan. Jest całkiem poczciwy, a wolność wsi, w której utrzymuje swe rządy kontrastuje z duszną atmosferą sztywnej i zawsze poprawnej klasy średniej, od której główna bohaterka próbuje się wyrwać.
Wiele mitów oraz legend (od czasów starożytnych do tych współczesnych) opisuje walkę o ustanowienie cywilizacji i porządku, przeciwstawionej potrzebie powrócenia do przyrody i chaosu. Niekoniecznie ustanowienie praw i porządku jest akurat czymś dobrym.
Jeśli ktoś narysowałby mapę umysłu lub drzewo genealogiczne opisujące wszystkie te byty i ich mitologiczne połączenia ze sobą, byłoby to bardzo skomplikowane. Ogromna liczba odniesień do Diabła w kulturze popularnej dodaje kolejną warstwę złożoności.
Więc kiedy mówisz, że nie czcisz Diabła, musisz być bardziej szczegółowy. Czy masz na myśli Starego Nicka, Szatana, Asmodeusza, Azazela, Belzebuba, Bafometa, Samaela, Lucyfera, Mefistofelesa, Angrę Mainju, Iblisa, Lokiego, Seta, Apepa, Prometeusza czy inną postać adwersarza? Diabeł naprawdę tkwi w szczegółach.
-------------------------------------------------------------------------
*Satanistyczna Panika - wrzawa nakręcona przez media lat 80/90,
przedstawiająca czarownice w bardzo złym świetle (m.in. jako składające ofiary z dzieci) co często kończyło się dla
nich utratą pracy, odebraniem im dzieci przez opiekę społeczna oraz ogólnym
ostracyzmem wśród lokalnych społeczności.
**słowa Doreen Valiente cytowane na stronie 61, Clifton, Chas; Harvey, Graham (2004). The Paganism reader. Routledge. ISBN 0-415-30353-2.
przyp. Katla
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz